Pyry kontra rogale – bajka o tym, kto panuje w Poznaniu

przez | 19 listopada 2020
To wielce dramatyczne wydarzenie miało miejsce na początku listopada roku nie do końca wiadomo jakiego. Do domu Księżniczki Pyry przyjechał w odwiedziny jej brat, Książę Kartofel, zaszokowany doniesieniami z Internetu. Bajka została napisana z miłości do rogali marcińskich (ale i pyrek też) i jest opowieścią o poznańskich tradycjach w nieco mniej historycznym ujęciu. Bajką można przeczytać, ale i posłuchać – głos Justyny Siepietowskiej-Jarzyńskiej spodoba się zarówno dzieciom jak i dorosłym.

– Zapraszam cię na pyry z gzikiem – przywitała brata Księżniczka Pyra.

– Z dzikiem? Sama go upolowałaś? – odpowiedział Kartofel.

– Jakim znowu dzikiem? – Pyra omal się nie zakrztusiła ze śmiechu. Gzik to…

– Masz bzika?

– Dzik, bzik, ech Kartofelku. Gzik to twaróg, rozrobiony ze śmietaną, mlekiem albo jogurtem. Bardzo smaczny z pyrkami.

– Tyle że ja tu nie przybyłem na jedzenie. Jesteś szefową wszystkich pyrek, ale sobie słabo radzisz w tej Pyrlandii. Koniecznie muszę pomóc.

– Pomóc? Ale w czym? – dziwiła się Księżniczka.

Precz z rogalami!

Kartofel nic nie wyjaśniając pospieszył na spotkanie z innymi Pyrkami. – Pilna sprawa! Jak wiecie, w listopadzie co roku brzuchy poznaniaków są rozpieszczane przez rogale. Ludzie się nimi zajadają i zajadają. Dość!!!

– Ale… – próbowała dojść do słowa Pyra.

– Z czego są te rogale? Ktoś wie? – Kartofel jej nie słyszał a pewniej – nie chciał słuchać.

Pyry znające poznańskie nawyki jedzeniowe lepiej niż własne skórki zaczęły się przekrzykiwać i wręcz recytowały przykładowy przepis:

  • półfrancuskie ciasto
  • biały mak
  • waaaanilia
  • śmietana
  • rodzynki
  • daktyle
  • skórka pomarańczowa z pomarańczy

– No i sprzedawcy mają specjalne certyfikaty – dodała Pyra, sądząc jeszcze naiwnie, że Książe chce zakosztować tych pyszności.

O jakże się myliła… Kartofel błyskawicznie, o wiele szybciej niż każdy pędzący żółw, pies, czy nawet gepard, zaplanował atak. Atak na rogale!

– Drogie Pyrki – wskoczył na najwyżej położony garnek w pomieszczeniu – czas na rewolucję! Trzeba wypędzić ze stołów te wstrętne rogale, my, pyry i kartofle mamy rządzić cały rok. Obiecuję, każda z pyr dostanie swoją chwilę na decydowanie o losach Pyrlandii – mówił wyraźnie i stanowczo. I dodał. – Najpierw w listopadzie wypędzimy ze stołów rogale, w święta Bożego Narodzenia zmieciemy ze stołów karpia, bigos i zupę grzybową, a w Wielkanoc pozbijamy wszystkie jajka i wyrzucimy pozostałych podróżników święconki…

– Tak nie można! Pyrki mają władzę w Poznaniu, tylko czasami się nią dzielą z innymi. Według legendy kiedyś rozdawano rogale biednym i sprzedawano bogatym w uroczystość Św. Marcina – 11. listopada. Rogal symbolizuje podkowę, czyli szczęście – próbowała dyskutować Księżniczka Pyra, lecz nikt jej nie chciał słuchać.

– Jedziemy po farbę – będziemy malować biały mak na czarno. Pyrki mówiące po francusku pogadają z ciastem, by było całe polskie. Negocjatorzy-przekonywacze namówią rodzynki, by uciekły od rogali – zapewnimy im więcej miejsca w sernikach. I jeszcze zadanie dla specjalnos pyrkos agentos – w przepisach piekarzy trzeba zamienić wanilię na pieprz.

Imieniny Marcina odwołane

Do akcji włączyły się prawie wszystkie Pyrki z Wielkopolski. Poznań jest stolicą Wielkopolski, poza tym każda Pyrka chciała choć trochę porządzić – w końcu tak obiecał Kartofel.

Tymczasem w Poznaniu szykowano się do parady, połączonej z degustacją lokalnego przysmaku – rogali. Niestety…

– Nigdzie nie możemy znaleźć białego maku, jakby mrówki go zjadły. Zniknęły rodzynki, czyżby wróciły do ciepłych krajów? I coś mi w tym przepisie nie pasuje – żalił się szef związku (cechu) cukierników.

Wszelkie próby pieczenia rogali miały ten sam finał – smakowały źle, fatalnie, okropnie, jak parówka z lukrem i posypką czy posolone jabłko obsypane majerankiem. Nikt nie chciał ich jeść, a przecież część poznaniaków wcale nie w tajemnicy podjada już przed 11. listopada. Zdesperowany prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak zamierzał odwołać imprezę oraz zamknąć Muzeum Rogala, w którym samemu można upiec rogala marcińskiego.

– Nie będzie imienin św. Marcina? Tłumów uśmiechniętych mieszkańców na ulicach? Roześmianych dzieci z balonami, postów na Facebooku, o tym, że ktoś zjadł rogala? Kolejek do piekarni i pieniędzy dla cukierników, chcących zarobić na utrzymanie rodziny? – Pyry zaczęły sobie uświadamiać, co tak naprawdę uczyniły…

Zwykle podczas parady Św. Marcin wyjeżdżał konno na ulicę swojego imienia. Wokoło stragany, wiadomo z czym, muzyka, zabawa, rodzinne spacery. Katastrofa, czyli odwołanie święta wydawała się jednak nieunikniona. Księżniczka Pyra podjęła desperacką próbę naprawienia działań Kartofla.  

– Jeszcze można wszystko naprawić. Tylko trzeba działać – apelowała Pyra.

– W Poznaniu pyra na stole ma rządzić przez cały rok! – denerwował się Kartofel.

– Mieszkamy w jednym mieście z rogalami, przyjaźnimy się, dlaczego mamy je wyganiać? Zresztą, rządzenie wcale nie jest takie przyjemne, no i – naprawdę sądzicie, że Kartofel odda wam władzę, jak już ją zdobędzie? – mówiła Pyra.

– Dam władzę. A do tego smartfona z grami i telewizor z bajkami – obiecywał Książę.

Król Ziemniak

Pyrki nie wiedziały co zrobić, dyskusjom nie było końca. Wtem niespodziewanie pojawił się Król Ziemniak.

– Co to za zamieszanie? Przyjechałem świętować z rogalami a tu sabotaż, bunt, walka z tradycją?! Muszę poważnie porozmawiać z Kartoflem, chyba frytki mu za bardzo namieszały w głowie. Teraz do roboty – słuchajcie Księżniczki!

Głos króla ostatecznie przekonał Pyrki. Ważna była każda minuta. Najtrudniejsze zadanie dotyczyło przekonania rodzynek, że powinny wrócić do rogali, bo już były spakowane na grupową wycieczkę do słodkiego sera. Ciasto szybko „ą”, „ę”, „żetę”, „merci” przypomniało sobie francuskie maniery. Wanilia wzmocniła swój aromat, którego siła wykopała z przepisów pieprz, a jak Pyrki załatwiły kwestie powrotu białego maku… – to chyba tylko one wiedzą, lecz nie powiedzą.

Tak oto uratowano tradycję zajadania rogali świętomarcińskich, które są jednym z ważniejszych symboli Poznania – do dziś kubki smakowe autora opowieści pamiętają każdy kęs. Przyjedźcie koniecznie do stolicy Wielkopolski i pędźcie do cukierni – smak jest… jest przepyszny. Przy okazji poznacie też bliżej pyry, Starego Marycha, koziołki, Jezioro Maltańskie. O nich jednak innym razem.

Spodobała się bajka? Poczytaj kolejną – o Tajemnicy Elfa Optymisty

Albo historię superbohatera

Pomysł na prezent

Szukasz pomysłu na prezent dla dziecka? Zaproponuj temat – napiszemy bajkę specjalnie dla Twojej córki, syna, wnuczki, wnuka, siostrzenicy, siostrzeńca. Dziecko też może być bohaterem bajki! A może chcesz, by ktoś bliżej poznał Twoje miasto dzięki opowiadaniom? Więcej https://bajkanazamowienie.pl/oferta/ i bajka@bajkanazamowienie.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *